PODRÓŻ PRZEZ WULKANICZNE WZGÓRZA I LODOWE PRZESTWORZA
I S L A N D I A
Surowy i zimny klimat Wyspy charakteryzuje się dużą zmiennością pogody, często z bardzo silnymi wiatrami, opadami deszczu i śniegu. Co zabawne, ja wieczny zmarzluch, po powrocie z tej zimnej krainy, nagle pokochałam chłód. Uwierzcie mi, ta wyspa naprawdę zmienia człowieka. Latem spotkamy tu również białe noce (tzw. zjawisko dnia polarnego), co dla podróżników jest cennym darem. Możemy wówczas zwiedzać Islandię nocą, a dni są niezwykle długie.
Nie każdy wie, że Islandia jest jednym z krajów o największej liczbie gorących źródeł na świecie. Szacuje się, że na wyspie znajduje się około 200 gorących źródeł, zlokalizowanych głównie w rejonach wulkanicznych.
Wykorzystuje się je do produkcji energii geotermalnej, ogrzewania budynków oraz w celach leczniczych i turystycznych, co czyni kraj mniej zależnym od paliw kopalnych. Przemiany te znacząco przyczyniają się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, a Islandia pozostaje jednym z krajów o najmniejszym śladzie węglowym na świecie.
Gorące źródła Islandii są nie tylko naturalnym skarbem, ale także jednym z elementów, które przyciągają turystów, oferując relaksujące kąpiele w termalnych wodach.
Moment, gdy po dniu pełnym trudów, zmęczenia i ekstremalnej pogody, nagle odkrywasz gorące źródło u podnóża wulkanu - jest nie do opisania. Ciepła, parująca woda w otoczeniu dzikiej, surowej natury to prawdziwa oaza, której nic nie jest w stanie zastąpić. Ciało, wyczerpane po trudach wędrówki, zanurza się w ciepłej wodzie, a umysł zaczyna odpoczywać, wchłaniając spokój tego niezwykłego miejsca.
To moment, w którym poczucie ulgi miesza się z podziwem dla potęgi natury, a wszystko, co wcześniej było ciężkie i męczące, staje się odległym wspomnieniem.
overthehorizon
16/01/2025
Nigdzie indziej nie czułam takiego spokoju jak tu. Przejmująca cisza, bezkresne przestrzenie i surowe krajobrazy, czasem nietkniete przez człowieka, sprawiły, że poczułam się jakbym odnalazła swoje miejsce na Ziemi.
We wrześniu minął rok od mojej wyprawy na tą dziewiczą wyspę. Z ciepłem w sercu ale i wielką tęsknotą powracam do opisywania tego cudownego świata.
Zatem zapraszam, rozgość się.
Położona na granicy dwóch płyt tektonicznych, wzdłuż których rozdziera się skorupa ziemska oceaniczna, co sprawia, że jest jednym z najbardziej geologicznie aktywnych miejsc na świecie.
Wyspa znajduje się nieco na południe od koła podbiegunowego oraz otoczona jest od północy Morzem Grenlandzkim, od południa i zachodu Oceanem Atlantyckim, od wschodu Morzem Norweskim, zaś od Grenlandii oddziela ją Cieśnina Duńska. Centralna część wyspy natomiast, Wyżyny Islandii, to zimne i nie nadające się do zamieszkania przestrzenie piasku, gór i pól lawy.
Wulkaniczne góry, lodowce, gejzery i gorące źródła wydają się być świadkami pradawnych sił, które nieustannie formują tu ziemię. W tych surowych i dzikich przestrzeniach, otoczonych ciemnymi nocami i niemal niekończącymi się dniami lata, Islandia zyskuje niemal mistyczną aurę.
Wiele miejsc na wyspie, jak pola lawy, wulkaniczne jeziora czy wodospady, otoczone są legendami o duchach, elfach i trollach, które według wierzeń zamieszkują te tereny. Krystalicznie czyste powietrze i niezwykła cisza tylko potęgują uczucie, że jesteśmy w miejscu, gdzie granice między światem ludzi a światem natury są cienkie i płynne.
Islandia to nie tylko cel podróży – to prawdziwa podróż w głąb siebie gdzie cisza wulkanicznych krajobrazów i spokój dziewiczych przestrzeni pozwalają poczuć się częścią nietkniętego świata.
To przejmujące oblicze natury pomoże Ci odkryć własne granice – zarówno te fizyczne, jak i te, które istnieją w Twojej głowie.
Pragnęłam poczuć na własnej skórze, jak wygląda życie w zgodzie z naturą, wolne od zgiełku i nadmiaru. Islandia z jej ciszą, prostotą i minimalizmem obiecywała coś wyjątkowego – doświadczenie, które pozwoli zobaczyć, że można żyć inaczej, w harmonii ze światem wokół nas i samym sobą.
Decyzja została podjęta, a ja, z jednej strony pełna ekscytacji, z drugiej – przerażona organizacją całej wyprawy. To był czas, kiedy nowe wyzwania czy doświadczenia budziły we mnie ogromny lęk i strach. Lot samolotem zaciskał mi żołądek, a w głowie pojawiały się setki pytań: „A co jeśli nie dam rady?”, „A co jeśli coś pójdzie nie tak?”, „Co jeśli pokona mnie ból?”, „Co jeśli nie dam rady wsiąść do samolotu?”, „Jak to wszystko zorganizować finansowo?”. Każde z tych pytań wywoływało we mnie uczucie bezradności i paraliżowało moje myśli.
Pomyślałam wtedy, że przecież jest to jedno z pierwszych tak ogromnych marzeń podróżniczych w moim życiu.
Musiałam podjąć decyzję: albo zostanę w swojej strefie komfortu i będę się dalej bała, albo wyjdę z niej i spróbuję. A jeśli coś pójdzie nie tak, to trudno. Najważniejsze było to, że chciałam dać sobie tą szansę. I to już było wystarczająco silnym powodem, by podjąć ten krok.
Tak oto, zrodziła się moja fascynacja podróżowaniem – nie tylko jako sposobem na odkrywanie nowych miejsc, ale przede wszystkim jako podróżą w głąb siebie. To była moja okazja, by stawić czoła lękom, zmierzyć się z własnymi słabościami i przekonać się, że wszystko jest możliwe, jeśli tylko uwierzymy w siebie. Z każdą kolejną podróżą świat stawał się dla mnie nie tylko mapą do odkrycia, ale także przestrzenią, w której mogłam testować swoją odwagę, elastyczność i gotowość na wyjście poza utarte przyzwyczajenia. Z każdym nowym miejscem, które odkrywałam, uczyłam się, że prawdziwa siła tkwi w wierze, iż nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Każdy krok ku nowym doświadczeniom umacniał mnie w przekonaniu, że świat jest pełen nieskończonych możliwości, a jedyną barierą jesteśmy my sami.
4. Karta EKUZ
Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) to dokument potwierdzający prawo do korzystania z publicznej opieki zdrowotnej podczas pobytu w krajach Unii Europejskiej (UE) oraz Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA).
Dzięki EKUZ mamy dostęp do świadczeń medycznych na takich samych zasadach, jak obywatele danego kraju.
5. Potrzebne dokumenty
Obywatele Polski podróżujący na Islandię w celach turystycznych na okres do 90 dni potrzebują ważny dowód osobisty lub paszport. Ja zdecydowałam się dodatkowo na wyrobienie wcześniej paszportu, żeby mieć zabezpieczenie w przypadku np zgubienia pierwszego dokumentu.
6. Płatności na miejscu
Idąc za wskazówkami innych podróżników, zdecydowałam sie wyrobić kartkę walutową. Gotówka ponoć miała sie w ogóle nie przydać, dlatego nawet nie zawracałam sobie głowy kantorami i wymianą gotówki.
7. Skompletowanie odzieży technicznej
Ponieważ wcześniej, nie miałam potrzeby posiadania odzieży stricte technicznej, tak w tym przypadku zdecydowałam się na zakup kilku niezbędnych ubrań, na warunki które miały mnie czekać na Wyspie.
Oczywiście tutaj mamy ogromne pole manewru co do rodzaju, firmy czy ceny. Możemy również zabrać rzeczy których obecnie używamy, ale uwierzcie mi do tej pory wiem, że zakupione ubrania były warte każdej ceny i służą mi na kolejnych wyjazdach czy codziennych spacerach w każdych warunkach pogodowych.
Więcej na temat odzieży technicznej znajdziecie w dalszej części artykułu.
Założeniem była 7-10 dniowa wyprawa dookoła Islandii. Aby to zrobić wynajęłam wraz z przyjaciółmi auto 4x4 , które oprócz naszego głównego środka transportu, było również naszym domem i noclegiem przez wszystkie dni podróży.
Dlatego też, od początku liczyłam się z komfortem innym niż pobyt w gwiazdkowych hotelach, brakiem codziennego prysznica, jedzeniem liofilizatów i oczywiście przeokrutnym zimnem jak się później okazało.
Lecz, mimo tych wszystkich niedogodności jakby dla co poniektórych osób mogłoby się wydawać, to była najpiękniejsza podróż mojego życia. Brak codziennych wygód, kształtuje nasze postrzeganie świata, nasz charakter ale i uczy wdzięczności. A poranki nad brzegiem Oceanu, pośród Fiordów czy nieopodal wulkanu biją na głowę noclegi w hotelach.
Ze względów finansowych ale również mniejszej ilości turystów wybrałam termin poza standardowym sezonem (maj-sierpień) czyli początek września. Niestety nie doświadczyłam już białych nocy, natomiast udało się upolować zorzę polarną.
8. Skompletowanie akcesorii
I tutaj podobnie. Musiałam się zastanowić co będzie nam potrzebne podczas tej wyprawy, co mam a czego nie mam, co można zabrać do samolotu a czego nie.
Spis potrzebnych rzeczy oraz rzeczy, których nie zabrałam a żałuję, również znajdziecie w dalszej części.
9. Sprzęt do nagrywania i zdjęć
Niezależnie jaki sprzęt posiadacie- to z pewnością warto go zabrać!
Spokojnie wystarczy smartfon, żeby uwiecznić wspomnienia i piękne krajobrazy. Dron również sprawdzi się należycie- uważajcie jednak na zmienną pogodę i bardzo silne wiatry.
10. Atrakcje i mapa
Najbardziej ekscytującą częścią planowania wyjazdu było odkrywanie miejsc, które Islandia ma do zaoferowania.
Postanowiłam na własną rękę stworzyć coś na wzór mapy, zaznaczając wszystkie te wyjątkowe miejsca, które koniecznie chciałam zobaczyć. To zadanie nie było łatwe, ponieważ każdy kawałek tej cudownej wyspy zasługiwał na uwagę. Musiałam jednak ograniczyć się do 8 dni, co oznaczało konieczność dokonywania trudnych wyborów.
W końcu, choć nie da się zobaczyć wszystkiego, udało mi się stworzyć plan, który pozwolił mi odkryć najpiękniejsze zakątki Islandii, pełne wulkanów, wodospadów, lodowców i dzikich przestrzeni, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci.
11. Budżet
Wstępne oszacowanie wszystkich kosztów było niezbędnym elementem zaplanowania wyprawy oraz sprawdzenia na ile ta podróż w ogóle jest realna. I jak możecie się spodziewać, po podliczeniu wszystkiego- wyprawa nie wyglądała nawet w najmniejszym stopniu na realną ;)
Ale, nie poddając się i dokładnie analizując wszystkie koszta, rozłożyłam to na czynniki pierwsze oraz rozłożyłam w czasie osiągnięcie tego marzenia.
Oszczędzanie trwało około 2 lat. Założyłam sobie Cel w banku i co miesiąc skrupulatnie odkładałam ustaloną kwotę pieniędzy. Jak się okazało warto było być cierpliwym i zdeterminowanym.
12. Kempingi
Warto zapoznać się z okolicznymi kempingami na Wyspie wcześniej. Poczytać opinie na ich temat oraz zweryfikować co oferują. Na tym też polegał mój wstępny reserach, żebym odpowiednio mogła nanieść planowane kempingi na mapę.
W zależności, którędy przebiegać będzie trasa Waszej podróży, tak też trzeba będzie rozlokować sobie wybór kempingu. W dalszej części artykułu wspomnę Wam, które wybrałam ja.
Research.
Pierwszym krokiem było rozeznanie się w temacie. Wszystko znalazłam tak naprawdę w internecie.
1. Loty
Mając już większy zarys całej podróży, nadeszła pora na znalezienie odpowiednich lotów. Tu miałam dylemat, ponieważ jedni doradzali zakup dużo wcześniej, inni natomiast czekać na okazję do max kilku miesięcy wcześniej. Finalnie bilety zakupiłam około pół roku wcześniej. Z racji na pierwszą tak dużą wyprawę oraz warunki pogodowe panujące na Islandii, wiedziałam, że cena biletu będzie wyższa, ponieważ trzeba będzie zabrać więcej rzeczy i wykupić bagaż nadawany.
2. Wynajęcie auta i paliwo
Dzięki wcześniejszemu researchowi dowiedziałam się o świetnej firmie, w dodatku naszej rodzimej, która wynajmuje w Islandii różnego typu auta. Do rozważenia mieliśmy kilka opcji.
Lecieliśmy we czwórkę, z 3 dużymi bagażami plus 4 bagaże podręczne. Co oznaczało albo wynajęcie większego auta typu camper albo dwóch aut. Camper przerósł nasze możliwości finansowe, dlatego budżetowo zdecydowaliśmy się na Kia Sportage z namiotem na dachu. W tym przypadku wcześniejsza rezerwacja oraz wybór terminu poza sezonem znacząco obniżał koszty wynajmu. Oprócz tego do kosztów należy doliczyć koszt campingów oraz paliwo.
3. Ubezpieczenie podróżne
Ubezpieczenie podróżne to kluczowy element, który warto wziąć pod uwagę przed każdą podróżą, zarówno krajową, jak i zagraniczną. Chroni ono przed nieprzewidywalnymi sytuacjami, które mogą wystąpić w trakcie wyprawy, takimi jak wypadki, choroby, utrata bagażu czy opóźnienia lotów.
W ramach ubezpieczenia podróżnego można często uzyskać pomoc w nagłych przypadkach medycznych, pokrycie kosztów leczenia, a także zabezpieczenie przed kosztami związanymi z anulowaniem lub skróceniem podróży. Zaletą ubezpieczenia podróżnego jest także opcja assistance, czyli pomoc w organizacji transportu, znalezieniu lekarza czy tłumacza.
Dobre ubezpieczenie podróżne daje poczucie bezpieczeństwa, dzięki czemu można w pełni cieszyć się podróżą, mając pewność, że jesteśmy chronieni na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Samo ubezpieczenie można wykupić nawet na kilka dni przed podróżą.
Całkowity koszt 8-dniowej wyprawy wyniósł około 5800zł/os. (nie wliczam tu kosztów ubrań technicznych oraz akcesoriów). Pamiętajcie natomiast, że ostateczna kwota zawsze może się różnić o tej, którą wydałam ja. Koszt wyprawy na Islandię zależy od wielu czynników, które mogą znacząco wpłynąć na finalny budżet podróży. Przy odpowiednim planowaniu i elastyczności, można dostosować budżet do swoich preferencji, wybierając tańsze opcje noclegowe, gotując samodzielnie czy korzystając z darmowych atrakcji. Kluczowe elementy, które wpływają na cenę to:
- sezon turystyczny:
Wysoki sezon (czerwiec-sierpień): Ceny noclegów, wynajmu samochodów i atrakcji turystycznych są wyższe. Jest to również czas, kiedy Islandia przyciąga najwięcej turystów, co podnosi koszty. Wysokie ceny dotyczą zarówno transportu, jak i restauracji.
Poza sezonem (wrzesień-maj): Ceny są niższe, a Islandia staje się mniej zatłoczona. Można zaoszczędzić na noclegach i wynajmie samochodu, ale niektóre atrakcje (np. wycieczki lodowcowe) mogą być niedostępne, a niektóre kempingi zamknięte.
- transport:
Bilety lotnicze: Koszt przelotu na Islandię zależy od miejsca wylotu, terminu zakupu biletu oraz przewoźnika. Ceny biletów mogą wynosić od około 400zł (tylko z bagażem podręcznym) do nawet 2500zł lub więcej w wysokim sezonie lub z bagażem rejestrowanym.
Wynajem samochodu: Wynajem samochodu na Islandii to jeden z najważniejszych kosztów podróży, szczególnie jeśli planujesz zwiedzanie wyspy na własną rękę. Ceny wynajmu wahają się od około 120zł za dzień za standardowy samochód, aż do 500zł lub więcej za samochody 4x4 lub kampery, szczególnie w sezonie letnim.
- noclegi:
Hotele i pensjonaty: Ceny noclegów w hotelach i pensjonatach na Islandii mogą wynosić od około 450zł za noc za pokój dwuosobowy w tanim hotelu do 1200zł lub więcej w średniej klasy hotelu.
Kempingi: Kempingi to tańsza opcja. Ceny wahają się od 40zł do 100zł za osobę za noc. Kempingi są popularną opcją zwłaszcza w sezonie letnim.
- jedzenie:
kwota zależy tak naprawdę od tego czy coś zabieracie z Polski, tak jak w moim przypadku obiado-kolacje zabrałam w formie liofilizatów oraz jakie macie indywidualne zapotrzebowanie ;)
- atrakcje turystyczne płatne
są to m.in: Blue Lagoon, Sky Lagoon, Myvatn nature baths, Vok baths, GeoSea Sea Baths, Wycieczka do wnętrza wulkanu Thrihnukagigur i wiele wiele więcej. Ogranicza Was tu tylko czas i zasoby finansowe.
- dodatkowe koszta:
pamiątki, ubezpieczenie turystyczne, itp.
Kemping na Islandii to niezapomniane doświadczenie, które pozwala na bliskie obcowanie z unikalną przyrodą tego kraju i elastyczne podróżowanie. Większość kempingów jest oznaczona na drukowanych mapach Islandii. Dodatkowo, dostępne są islandzkie strony internetowe, na których można znaleźć mapy oraz informacje na temat infrastruktury i cen poszczególnych kempingów. Część planowanych kempingów oznaczyłam na mapie podróży. Część natomiast należało modyfikować i szukać podczas trasy.
Przydatne wskazówki
Rezerwacje: W sezonie letnim warto dokonywać rezerwacji z wyprzedzeniem, zwłaszcza w popularnych miejscach. Warto również zapoznać się w jakich miesiacach kempingi są czynne.
Wyposażenie: Niektóre kempingi oferują wypożyczenie sprzętu, takiego jak namioty czy kuchenki turystyczne.
Udogodnienia: Sprawdź, czy kemping oferuje dostęp do pryszniców, toalet oraz kuchni, co może znacząco ułatwić pobyt.
Karta kempingowa: Umożliwia korzystanie z ponad 40 kempingów w całym kraju bez dodatkowych opłat na miejscu
Ceny za nocleg na kempingach w Islandii różnią się w zależności od lokalizacji, standardu oraz sezonu.
Średnio około 50zł za osobę za noc
Wysoki sezon (czerwiec-sierpień): Ceny mogą wzrosnąć, zwłaszcza w popularnych miejscach.
Poza sezonem: Ceny są zazwyczaj niższe, a dostępność większa.
Szczegółowe opisy oraz rekomendacje poszczególnych kempingów znajdą się w kolejnych moich wpisach. Śledź na bieżąco!
Islandia to niezwykle fotogeniczne miejsce, a odpowiedni sprzęt pozwoli Ci uchwycić piękno jej krajobrazów. W obecnych czasach istnieje mnóstwo możliwości oraz rodzaju sprzętu. Wybierz to co dla Ciebie najlepsze. W moim ekwipunku znalazł się Smartfon, Dron oraz gimbal.
Oczywiście, nie każdy lubi sztywno skrojony plan i listę atrakcji. Natomiast, moim zdaniem wcześniejsze przygotowanie przynajmniej zarysu tego co chcemy zobaczyć, zapoznanie się z terenem i lokalizacją poszczególnych miejsc było kluczowe do zaplanowania tej wyprawy. Stworzenie mapy nie było łatwe, jednak dzięki mojej ciekawości oraz uporowi udało się tego dokonać. Dało mi również poczucie bezpieczeństwa w miejscu którym nigdy nie byłam, a odległości od cywilizacji potrafią być naprawdę ogromne. Mimo, że Islandia to kraj pełen naturalnego piękna, to jej dzikość i izolacja mogą sprawiać wrażenie przerażających, dlatego odpowiednia organizacja i świadomość miejsca, w którym się znajduję, pozwalały czuć się pewniej i bardziej komfortowo podczas całej podróży.
Planu oczywiście nie zrealizowaliśmy w 100% czego byłam świadoma od samego początku. Mapa była punktem odniesienia podczas wyprawy i modyfikowana na bieżąco w zależności od warunków pogodowych, poziomu zmęczenia czy czasu. Dlatego też byliśmy zmuszeni odpuścić Fiordy Zachodnie. Ale na pewno tam wrócę by je zobaczyć!
Podróż na Islandię, szczególnie w okresie zimowym, wymaga odpowiedniego przygotowania, zwłaszcza jeśli chodzi o odzież techniczną. W związku ze zmiennym i często surowym klimatem, warto zainwestować w odzież, która zapewni Ci komfort, ochronę przed wiatrem, deszczem oraz niskimi temperaturami. Kluczową zasadą jest stosowanie tzw. systemu "ubierania na cebulkę", co pozwala na łatwe dostosowanie odzieży do zmieniających się warunków atmosferycznych. Oto kilka kluczowych elementów, które warto zabrać:
- Bielizna termoaktywna (mój game changer <3), najlepiej z wełny merino, która dobrze odprowadza wilgoć z ciała i utrzymuje ciepło nawet w trudnych warunkach.
- Warstwa pośrednia, t.j kurtka puchowa, polar lub sweter. To idealne rozwiązanie, by zapewnić ciepło, gdy temperatura spada
- Kurtka i spodnie przeciwdeszczowe min. 10 000 jednostek. (kolejny game ganger <3). Islandia jest znana z częstych opadów deszczu i silnych wiatrów, dlatego kurtka i spodnie przeciwdeszczowe (najlepiej z membraną wodoodporną, np. Gore-Tex) są absolutnie niezbędne. Warto zainwestować w odzież, która nie tylko chroni przed deszczem, ale także jest wiatroszczelna i oddychająca.
- Wodoodporne buty trekkingowe. Islandzkie tereny są zróżnicowane: wulkaniczne plaże, mokradła, góry. Dlatego należy wybrać buty trekkingowe, które są wodoodporne, zapewniają dobrą przyczepność i stabilność na trudnym terenie.
- Ciepła czapka, rękawiczki i komin/szalik
- Skarpety termiczne: Skarpety wykonane z wełny merino lub specjalnych materiałów syntetycznych zapewnią ciepło i wygodę. Dobrze jest mieć zapas, bo w Islandii często panuje wilgoć, co sprawia, że skarpety mogą się szybko zmoczyć.
- Plecak i torba wodoodporna: Warto zabrać plecak z wodoodpornym materiałem na wszelkie niezbędne rzeczy, zwłaszcza jeżeli planujesz długie wędrówki po Islandii. W torbie musisz mieć także zapasowe ubrania i urządzenia elektroniczne (np. aparat, telefon), które muszą być chronione przed wilgocią.
- Lekkie buty do chodzenia po wodzie. Islandia ma wiele gorących źródeł, a także plaże z czarnym piaskiem, które warto odwiedzić. Lekkie, wodoodporne buty, które łatwo założyć po kąpieli, zapewnią komfort podczas spacerów po mokrych terenach.
Moje rekomendacje oraz listę ubrań, które polecam podsumuję w osobnym artykule.
Podróżując na Islandię, warto zabrać ze sobą kilka akcesoriów, które sprawdzą się w trudnych warunkach atmosferycznych i ułatwią codzienne funkcjonowanie podczas wyprawy. Oto lista przydatnych akcesoriów:
- Powerbank: Islandia to kraj o dużych przestrzeniach, a dostęp do prądu w niektórych rejonach może być ograniczony.
- Mapy offline i aplikacje turystyczne. Choć Islandia ma dobrze rozwiniętą sieć drogową, warto mieć mapy offline, by nie martwić się o brak zasięgu w odległych miejscach. Możesz pobrać aplikacje takie jak Maps.me czy iOverlander, które oferują offline'owe mapy i informacje o atrakcjach turystycznych. Dodatkowo, gorąco polecam aplikację do monitorowania zorzy polarnej. Osobiście używałam Aurora i sprawdziła się rewelacyjnie. Sprawdza szanse na pojawienie się zorzy polarnej w aktualnej lokalizacji jakiej się znajdujecie, poziom zachmurzenia oraz wskaźnik KP Index. Możemy również ustawić sobie powiadomienie dźwiękowe, jeśli aktualnie znajdziemy się w obszarze występowania zorzy polarnej.
- Wodoodporny pokrowiec na plecak. Islandzki klimat charakteryzuje się deszczami, wiatrem i wilgocią. Pokrowiec ochroni Twoje rzeczy w plecaku przed zmoczeniem, co jest szczególnie ważne, jeśli masz sprzęt elektroniczny, ubrania lub jedzenie.
- Okulary przeciwsłoneczne oraz krem z filtrem i krem barierowy do twarzy/rąk czy ust. Islandia jest często chłodna i pochmurna, promieniowanie UV w rejonach ośnieżonych lub podczas słonecznych dni latem może być bardzo silne.
- Latarka czołowa. Niesamowicie sprawdzi się przy rozbijaniu noclegu na kempingach czy nocnych wędrówkach.
- Termos. Termos z gorącym napojem to świetny sposób na rozgrzanie się po długich spacerach. Możesz zabrać herbatę, kawę lub gorącą czekoladę, aby zrelaksować się na świeżym powietrzu.
- Ręcznik szybkoschnący. Przyda sie zarówno po prysznicu na kempingach czy kąpielach w gorących źródłach. Czasem nie mamy czasu ani możliwości na wysuszenie ręcznika, dlatego ten szybkoschnący idealnie sprawdzi się, schnąc nawet w aucie podczas podróży.
- Apteczka. W odległych rejonach Islandii dostęp do opieki medycznej może być ograniczony, dlatego warto zabrać podstawowy zestaw pierwszej pomocy: bandaże, plastry, leki przeciwbólowe, środki przeciw komarom i ukąszeniom
- Butelka na wodę. Woda na Islandii jest wyjątkowo czysta i pyszna, pochodzi z naturalnych źródeł. Posiadanie poręcznego pojemnika na wodę umożliwia łatwe uzupełnianie zapasów wody podczas wędrówek.
- Multitool lub scyzoryk. Może się przydać do różnych sytuacji – od naprawy sprzętu po przygotowywanie posiłków na biwaku
- i na koniec game changer, którego załuję, że nie zabrałam- termofor. W przeokrutnie zimne noce, śpiąc w aucie oddałabym wiele za możliwość ogrzania się termoforem. Ratunkiem było, umieszczenie w śpiworze butelki z gorącą wodą ;)
Jeśli chodzi o wybór ubezpieczyciela oraz kwotę, polecam korzystać ze strony Rankomat.
Kwotę ubezpieczenia, jego zakres, cenę oraz okres trwania dopasujecie indywidualnie pod swoje potrzeby. Ja zapłaciłam około 80zł/os za 8 dni w bardzo wysokim zakresie ochrony.
Pamiętajcie, że nie ma konieczności jej wyrabiania, natomiast warto. A dlaczego?
- Dostęp do opieki zdrowotnej: EKUZ zapewnia dostęp do publicznej opieki zdrowotnej na takich samych zasadach jak obywatele Islandii. W razie choroby, wypadku lub nagłej potrzeby medycznej, będziesz miał prawo do leczenia w islandzkich placówkach zdrowotnych bez dodatkowych kosztów.
- Ochrona przed wysokimi kosztami leczenia: Islandia, choć piękna, jest również miejscem, gdzie koszty opieki medycznej mogą być wysokie. EKUZ pozwala uniknąć konieczności pokrywania pełnych kosztów leczenia, które mogą wynieść setki, a nawet tysiące koron islandzkich.
- Bezpieczeństwo podczas podróży: Posiadanie karty EKUZ daje poczucie bezpieczeństwa podczas pobytu za granicą, ponieważ w przypadku nagłej potrzeby medycznej masz pewność, że skorzystasz z pomocy w ramach publicznego systemu zdrowotnego.
Proces uzyskania EKUZ jest szybki i prosty, a karta jest bezpłatna. Wystarczy, że masz status ubezpieczonego w Polsce, aby móc się o nią ubiegać. Karta jest uznawana we wszystkich krajach Unii Europejskiej oraz Islandii, Norwegii, Szwajcarii i Liechtensteinie. Kartę możemy uzyskać online poprzez IKP lub ePUAP lub osobiście w oddziale NFZ. Ja wybrałam opcję tradycyjną i odebrałam kartę osobiście w placówce NFZ. Ważność karty zazwyczaj wynosi do 5 lat.
Tu znajdziecie wszystkie potrzebne informacje: EKUZ
Ważny dowód osobisty lub paszport. Wiza nie jest wymagana dla obywateli Polski.
Na Islandii płatności są wygodne i zbliżone do standardów w innych krajach zachodnioeuropejskich. Osobiście zaopatrzyliśmy się w karty wielowalutowe Revolut oraz kartę naszego polskiego banku, która naliczała kwotę za przewalutowanie. Rozwiązanie sprawdziło się idealnie, a gotówka nie była nam potrzebna. Warto pamiętać aby kartę zamówić odpowiednio wcześniej.
Więcej o kartach Revolut znajdziesz tu: Revolut
Karty płatnicze: Islandczycy korzystają głównie z kart płatniczych, a większość sklepów, restauracji i hoteli akceptuje karty kredytowe i debetowe, zarówno krajowe, jak i międzynarodowe (Visa, MasterCard, American Express). Płatności kartą są powszechne, także w mniejszych miejscach i na stacjach benzynowych, więc posiadanie karty płatniczej jest wystarczające do większości transakcji.
Płatności zbliżeniowe: W Islandii bardzo popularne są płatności zbliżeniowe, zarówno za pomocą kart, jak i aplikacji mobilnych (np. Apple Pay, Google Pay). W wielu miejscach wystarczy zbliżyć kartę do terminala, by dokonać szybkiej płatności.
Gotówka: Choć gotówka jest akceptowana, jej użycie jest coraz rzadsze, ponieważ Islandczycy preferują bezgotówkowe metody płatności. W większych miastach, jak Reykjavik, można spotkać się z sytuacjami, w których nie ma możliwości zapłaty gotówką.
Przelot w obie strony z Wrocławia do Keflavik liniami Wizzair wyniósł 2460zł/osoba z dużym bagażem 20kg oraz dodatkowym miejscem na nogi. Sam lot trwał 3h 50minut.
Auto wynajęliśmy od polskiej firmy IcePol znajdującej się w Keflaviku. Kontakt z chłopakami był bezproblemowy. Pół roku przed terminem podróży wpłaciliśmy zaliczkę, resztę natomiast na miejscu przy odbiorze auta.
Wybraliśmy Auto Kia Sportage 4x4, 4 osobowe z namiotem na dachu. Cena zawierała transfer z lotniska i z powrotem, zestaw kempingowy dla 4 osób: patelnia, garnek, talerze, sztućce, miseczki, kubki, palnik, śpiwory, poduszki, stolik, krzesła , baniak na wodę, internet bez limitu (wi-fi). 4 śpiwory , materac gąbka do namiotu, drabinka. Było to super rozwiązanie, ponieważ nie trzeba było wielu rzeczy zabierać z Polski. W cenie zawarte było również ubezpieczenie, co przy warunkach pogodowych na Islandii jest must have:
CDW
GP
SADW
SCDW
TP
Ubezpieczenie pokrywa szyby, uszkodzenia spowodowane burzą piaskową, wyrwaniem drzwi przez wiatr
Zero wkładu własnego
Brak ubezpieczenia na opony, podwozie i przejazdy przez rzeki
Dodatkowo dokupiliśmy jeszcze do pakietu: GPS, 2 materace na tylne siedzenia oraz opłatę za 3 dodatkowych kierowców. Generalnie na stronie znajdziecie mnóstwo opcji, które można dodatkowo wykupić. Pamietajcie tylko, że trzeba to jeszcze gdzieś pomieścić. Codzienne składanie i rozkładanie całego sprzętu oraz bagażu zrobi z Was mistrzów układania ;)
Łącznie za wszystko zapłaciliśmy 183 500 ISK, (8 dni) co w przeliczeniu wówczas na złotówki wynosiło około 5700zł na 4 osoby. Auto odebraliśmy z pełnym bakiem paliwa, i z takim również trzeba było go odstawić.
Koszt paliwa to około 2500zł, przy objechaniu całej wyspy (pomijając Fiordy Zachodnie). W teorii objechanie całej wyspy drogą A1 to około 1350km. I tutaj trzeba zawsze szacować więcej, ponieważ zbacza się z kursu. W moim przypadku objazdówka wyniosła 2500km a koszt benzyny (na rok 2023) to 313 ISK/litr.
Link do strony: https://icepole.eu/
Islandia to miejsce, do którego już zawsze będziesz pragnął powracać. Nieskończoność magicznych krajobrazów, wszechogarniająca cisza i spokój oraz energia tej Wyspy to coś co pozostanie w Twojej pamięci po kres dni. W każdym z jej zakątków chciałoby sie zostać dużo dłużej, niż czas, który nam na to pozwala oraz doświadczyć bliskości natury i majestatu żywiołów.
Wyprawa, którą zorganizowałam nie zaspokoiła wszystkich moich pragnień odkrycia miejsc, które przekraczają czas i zachwyt, jednak pozwoliła na doświadczenie magii tego świata i połączenie z nieokiełznaną naturą. Chciałoby się więcej i więcej, jednak czas i budżet kazał dawkować te stany zachwytu. Po tej podróży już wiem, że kiedyś będą kolejne aby poznać resztę dzikich i nieodkrytych jeszcze miejsc Islandii.
Zapraszam Cię zatem w podróż zwaną ŻYCIEM po wyjątkowych zakątkach naszego świata. Świata, który oferuje nam znacznie więcej niż mamy odwagę sobie wyobrazić.
POŁUDNIOWO-ZACHODNIA ISLANDIA
Zaczęliśmy zwiedzanie wyspy od zachodu kierując się na południowy-wschód. Tego dnia w planach było zobaczenie dwóch miejsc: Holmsberg lighthouse oraz Hafnarberg Sea Cliffs. Jednak teoria teorią, mapa mapą a życie życiem. Późny przylot tego dnia, odbiór auta i nieudana próba dotarcia na klify Hafnarberg szybko sprowadziły mnie na ziemię - podróż którą wymyśliłam w głowie, nie do końca uda się zrealizować na miejscu.
1,5 h wędrówka do klifu po piaszczystym terenie, w warunkach pogodowych zmieniających się z minuty na minutę oraz ogarniający nas mrok na kompletnym pustkowiu szybko uświadomiły mi, jak mali jesteśmy wobec tego miejsca. Poczułam respekt do tego, gdzie się znajduję, i wiedziałam, że trzeba będzie dostosować się do praw natury, które rządzą tym miejscem. Zmęczeni i przemarznięci, jedyne o czym myśleliśmy tego wieczoru, to dotarcie na kemping i ogrzanie się.
Tu wcześniejsze planowanie trasy i zaznaczenie kempingów na mapie miało swoje uzasadnione znaczenie. Szybko trafiliśmy na miejsce naszego pierwszego noclegu, tuż nad Oceanem Atlantyckim.
Link: Grindavik camp site
Hekla- najniebiezpieczniejszy wulkan Islandii
Pamiętajcie, że Islandia to kraj o niezwykłej urodzie. Jednak, mimo swojej piękności, wyspa skrywa także nieokiełznaną i niebezpieczną naturę. Surowe warunki pogodowe, geologiczne, zmienne wiatry, silne bryzy i ekstremalne tereny sprawiają, że Islandia wymaga szacunku i ostrożności. Przyroda tutaj rządzi i przypomina o swojej potędze, dlatego każda wyprawa na tę wyspę to nie tylko podróż po jej pięknie, ale także stawianie czoła dzikim żywiołom, które mogą zaskoczyć każdego.
Wodospad Háifoss jest czwartym co do wysokości wodospadem na Islandii i mierzy 128 metry. Klif skalny, a raczej skały tego klifu mają blisko 2 miliony lat. Generalnie uświadomienie sobie tego czasu, będąc tam, jest czymś skrajnie przeszywającym.
Do samego wodospadu, można dotrzeć na dwa sposoby.
Jeśli chcemy obejrzeć jego piękno od samego podnóża musimy liczyć się z pieszą wędrówką wynoszącą 8km w jedną stronę. Droga jest wymagająca zarówno kondycyjnie jak i czasowo. Alternatywą jest dojazd do wodospadu górną jego krawędzią a następnie zejście stromym zboczem po wąskiej ścieżce do podnóża wodospadu.
My wybraliśmy drugą opcję, ze względu na czas. Jednakże tego dnia trafiliśmy na wyjątkowo niesprzyjające warunki w tym rejonie. Ogromna mgła, ograniczająca widoczność do zera, opady śniegu oraz wybór trasy drogą 332 (która wprawdzie nie ma oficjalnego statusu drogi górskiej, lecz zdecydowanie nią jest) wydłużyła znacząco dotarcie do samej atrakcji. Mimo, że mieliśmy auto 4x4, pokonanie tej trasy w tych warunkach dało nam nieźle popalić.
Po lekko stresującej i nieco przerażającej drodze pośrodku dosłownie niczego, dotarliśmy na miejsce a naszym oczom ukazał się nie wodospad, lecz spowijająca wszystko dookoła mgła. O zejściu na dół w tych warunkach nie było więc mowy. Pogoda pogarszała się z minuty na minutę, a my mimo czasu, który spędziliśmy na dojeździe - musieliśmy odpuścić. Przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa.
Zarówno w dobrych warunkach pogodowych jak i złych, pamiętajcie aby zachować tu możliwie jak najwyższą ostrożność, ponieważ tereny te nie są w żaden sposób zabezpieczone. Przypomnę, że przepaść w dół to ponad 100 metrów.
Do tej pory widziałam w swoim życiu kilka dość małych wodospadów. Natomiast to co zobaczyłam na Islandii przerosło moje najśmielsze oczekiwania
Pierwszy tak ogromny wodospad nie był tylko krajobrazem, lecz prawdziwym doświadczeniem. Stojac na granitowych płytach wprost u podnóża rwącej wody pochodzącej z lodowca. byłam oczarowana dynamiką tego miejsca, i wiedziałam, że wodospady będą miały szczególne miejsce w moim sercu.
Gulfoss to dwupoziomowy wodospad znajdujący się w kanionie rzeki Hvítá w południowo-zachodniej Islandii. Otoczony jest wysokimi na 70 metrów ścianami kanionu Gullfossgjufur. Szacuje się, że wąwóz ten powstał w wyniku powodzi lodowcowych pod koniec ostatniego zlodowacenia ziemi. Stąd też lodowiec Langjökull zasila go w lodowatą wodę.
O ile piękno tego wodospadu jest oczywiste, o tyle jego historia jest jeszcze piękniejsza. Na początku XX wieku angielski kontrahent o nazwisku Howell, chciał odkupić wodospad od miejscowego rolnika, aby wykorzystać owy wodospad do produkcji energii. Wspomniany rolnik niestety zgodził się, a wodospad szybko trafił w ręce kontrahenta. Całe szczęście córka rolnika Sigríður Tómasdóttir nie była w stanie się z tym pogodzić i szybko zaczęła działać. Wraz z prawnikiem toczyła walkę o los wodospadu. Jej determinacja oraz poszanowanie natury przyniosło skutek. Gulfoss został objęty ochroną a terenem zajęła się Agencja Ochrony środowiska Islandii. Sama Sigríður Tómasdóttir została przez miejscowych nazwana pierwszym ekologiem tej wyspy.
Podchodząc do wodospadu, warto zabrać ze sobą ubrania odporne na wodę i odpowiednio zabezpieczyć elektronikę, ponieważ wilgoć jest nieodłącznym elementem tego miejsca. Pierwsza część szlaku prowadzi asfaltową ścieżką, wciąż w pewnej odległości od samego wodospadu. Mimo to, bryza unosząca się nad wodą, wzmocniona przez wiatr, może delikatnie nas zmoczyć. W miarę jak zbliżamy się do kanionu, wilgoć staje się bardziej intensywna. W tej części szlaku potężna siła wodospadu i rozpryskująca się woda sprawiają, że dosłownie zostajemy przemoczeni.
Gdyby nie chłód wody zamarzającej na ubraniach, można by spędzić tam wiele godzin, w pełni zanurzeni w obserwacji tej niezwykłej potęgi natury.
Kolejnym miejscem, które chciałam zobaczyć na własne oczy, był gejzer. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam tego naturalnego zjawiska na żywo, więc wizja potężnej, wybuchającej wody budziła we mnie ekscytację.
Geysir oraz Strokkur jedne z najsłynniejszych gejzerów Islandii, obiecywały spektakularne widowisko, które z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci.
Oba gejzery znajdują się w dolinie Haukadalur, na stokach wzgórza Laugarfjall. Aktualnie są jedynymi w Europie, aktywnymi gejzerami. Maksymalny wyrzut wody, jaki do tej pory zanotowano to wysokość 170 metrów. W ostatnich latach aktywność Geysir zmalała, wskutek wybuchów juz bardzo rzadkich i nieregularnych w przeciwieństwie do Strokkur, który wybucha co około 10 minut, na wysokość piętnastu do dwudziestu kilku metrów, co jest wielką atrakcją dla podróżników.
Strokkur oraz Geysir znajduje się w Obrzasze Geotermalnym Geysir i oprócz nich odkryjesz tu również naturalne gorące źródła, małe gejzery, czy mnóstwo mini wulkanów tzw. fumaroli czy sulfatarów.
Wartym zanotowania jest fakt, iż niegdyś Geysir był najwyżej wybuchającym gejzerem świata. To właśnie od niego pochodzi nazwa „gejzer”, którą dziś określa się wszystkie tego typu miejsca na świecie. Jego potężne erupcje były niegdyś tak imponujące, że stały się wzorem dla innych gejzerów, których zjawiska zachwycają podróżników do dziś.
Kerið to jezioro wulkaniczne zachwycające turystów.
Znajduje się wewnątrz krateru wulkanu Grímsnes a jego głębokość wynosi 55m. Grimsnes był pierwszym wulkanem, który zobaczyłam w swoim życiu.
Ta chwila była czymś niepojętym, czymś co ciężko było ubrać w słowa. Potężna siła natury, z jaką miałam do czynienia, wzbudziła we mnie mieszankę podziwu i szacunku. Widziałam go nie tylko jako geologiczną formację, ale jako świadectwo potęgi ziemi, która od wieków kształtuje ten niezwykły krajobraz
Powstał on około 6500 lat temu i położony jest na terenie pól lawowych Grímsneshraun o powierzchni około 54 km². Przepiękny szmaragdowy kolor jeziora idealnie komponuje się z czerwoną skałą wulkaniczną z której stworzona jest kaldera. Czerwony kolor spowodowany jest występowaniem tutaj dużej ilości rudy żelaza. Całości uroku dodaje zieleń porostów i mchu, które porastają kalderę.
Odkrywać to miejsce możemy zarówno z górnej części, spacerując po kraterze oraz podziwiając okoliczne tereny jak i z dolnej jego części, schodząc specjalną ścieżką w dół aż do samego jeziora. U góry krateru warto zachować szczególną ostrożność, ponieważ teren pokryty jest skałkami oraz sypką ziemią. Dlatego mimo cudowności tego miejsca patrzcie uważnie pod nogi ;)
Bilet wstępu to koszt w granicach: 500-600 ISK (około 15-20zł).
Hveragerði to małe miasteczko w południowo-zachodniej Islandii, słynące z naturalnych pól geotermalnych. Ze względu na aktywne siły geotermalne, miasteczko często nazywane jest "miastem trzęsień ziemi".
Mieszkańcy tutejszego miasteczka i okolic doskonale zaadaptowali się do istniejących tu warunków, wykorzystując energię z wnętrza ziemi do ogrzewania, gotowania czy uprawy owoców, warzyw i kwiatów.
W Parku znajduje sie centrum dla odwiedzających, w którym dowiemy się więcej na temat energii geotermalnej, mikrobiologii i aktywności wulkanicznej.
Ponadto, goście mogą ugotować sobie jajko w podgrzanej geotermalnie wodzie czy też skosztować żytniego chleba pieczonego w parze przez noc.
Zielone okolice tego miejsca zachęcają do wędrówek i podziwiania sił natury z którymi mamy do czynienia.
Całkiem przypadkowo odkryłam perełkę tego rejonu – przepiękny wodospad Reykjafoss. Oczyszczający dźwięk spływającej wody oraz ryby skaczące pod kaskadą, pnące się naprzeciw głównego nurtu, tworzyły niezapomniany obraz natury w jej najbardziej surowej formie.
POŁUDNIOWO-ZACHODNIA ISLANDIA
Ustaliliśmy wcześniej, że aby móc odwiedzić wiele miejsc, które pragnęliśmy zobaczyć, należy wstawać dosyć wcześnie. Przygotowanie śniadania, ogarnięcie sprzętu i spakowanie auta, które jednocześnie było naszym domem zajmowało chwilę, dlatego każdego ranka budziliśmy się około godz. 6, ja nawet czasem nieco wcześniej aby na bieżąco modyfikować plan trasy na dany dzień, sprawdzić pogodę oraz czy drogi są przejezdne.
Planem na ten dzień było zobaczenie:
Goethermal Park Hveragerði.
Kerið- vulcano lake
Gullfoss- waterfall
Geysir
Hrunalaug Hot Spring
Háifoss- waterfall
Hekla
Ægissíðufoss Waterfall
A zakończyć dzień mieliśmy w Hella Gaddstaðaflatir camping. Tam tez dotarliśmy.
Link: Hella Gaddstaðaflatir
Tego dnia nie udało nam się już dotrzeć do Hrunalaug Hot Spring oraz Ægissíðufoss Waterfall. Natomiast zostawiam Wam te dwa miejsca tutaj, ponieważ znajdują się w okolicy wyżej wspomnianych atrakcji. Podczas takich wypraw, czasem trzeba po prostu wybrać między jednym a drugim miejscem.
WAŻNE: Z powodu wielu śmiertelnych wypadków w tym miejscu, w 2022 roku zainstalowano nowy system ostrzegawczy z dokładną sygnalizacją świetlną pokazującą aktualny stan zagrożenia oraz opisem na mapie.
Kolor zielony oznacza, że należy zachować ostrożność, ale można chodzić po całej plaży. Żółty natomiast mówi nam, że nie należy wchodzić dalej, niż na wysokość skał. Oraz czerwony, który kategorycznie zakazuje wejścia na plażę. Miejcie proszę to na uwadze przy odwiedzaniu tego miejsca i stosujcie się do oznaczeń. Już niewielka fala jest w stanie przewrócić człowieka i zabrać w czeluści Oceanu.
To niewielki półwysep, który do 1918 roku stanowił najdalej wysunięty na południe punkt Islandii.
Dla niektórych największą atrakcją tego miejsca jest sam monumentalny łuk z otworem wydrążonym w skale, wyłaniający sie z Oceanu. Dyrhólaey jest miejscem lęgowym dla ptaków, dlatego należy pamiętać, że od 1 maja do 25 czerwca, miejsce jest całkowicie zamknięte dla turystów.
Miejscowe legendy głoszą, że wystające z Oceanu skalne słupy są skamieniałymi trollami.
Jednak wielkie wrażenie robi również całe otoczenie tego miejsca. Idąc z parkingu, po prawej stronie rozpościerają się nieokiełznane, dzikie przestworza, z formacjalmi skalnymi oraz zieloną roślinnością. Dla kontrastu, dostrzegamy również czerń piasku pobliskiej plaży skąpanej we wzburzonych wodach Oceanu. Spoglądając w lewo, widzimy znajdującą się tu zabytkową latarnię morską Dyrhólaeyjarviti z 1927 roku.
Docierając na wprost klifu, widzimy monumentalny łuk, silnie osadzony w wodach i podmywany przez szalejące fale. W tle natomiast, widoczny jest bezkres zimnego i surowego Atlantyku.
Kierując wzrok w lewo, dostrzegamy w oddali popularną plażę Reynisfjara, zaś zaraz pod naszymi nogami rozpościera się mała wulkaniczna plaża Kirkjufjara. Wstęp na nią od roku 2017 jest zakazany ze względów bezpieczeństwa. Klif od Oceanu dzieli zaledwie kilka metrów, co przy niespokojnych wodach Atlantyku powoduje uderzenia fali wody o skały. Ta przepiękna, choć niebezpieczna plaża kilku osobom zabrała już życie.
Stąd kierujemy się na pobliskie skały na lewo od Kirkjufjara. Zejście na samą plażę faktycznie jest zamknięte cienkimi linkami. Dopiero tu widzimy jak nieobliczalne potrafi być to miejsce. Niespokojne wody Atlantyku pchają fale, które raz po raz roztrzaskują się o klify na plaży. Dlatego niech Was nie zwiedzie w słoneczny dzień spokój tego miejsca i pod żadnym pozorem nie schodźcie poza linki ostrzegawcze. Tym bardziej w celu zrobienia jedynego w swoim rodzaju selfie.
Potęga, siła i majestat tego cudu natury doskonale odwzorowują to, co wyobrażałam sobie przed przylotem na wyspę. Jednak wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że takie miejsca naprawdę istnieją na Ziemi.
Ten wodospad jest ucieleśnieniem samej Matki Natury. Jest obrazem, który przypomina nam, jak czyste i nieskażone może być piękno świata, gdy nie ma w nim industrializacji, nadmiernego wykorzystywania zasobów i człowieka.
Skógafoss ukazuje nam prawdziwą potęgę Ziemi – jej niezłomną siłę, boskie stworzenie, które nie potrzebuje człowieka, by być doskonałe. W jego obecności czujemy się mali i świadomi, że w obliczu tej natury jesteśmy tylko małym fragmentem większego, niepojętego cudu.
Wodospad można oglądać z kilku różnych perspektyw. Osobiście polecam wejście na samą górę wodospadu. Co prawda jest do pokonania sporo schodków w górę, jednak czego się nie robi dla takich widoków. Kolejna perspektywa to podziwianie go w całości otaczającej go natury z daleka.
Oraz ostatnia, moja ukochana perspektywa. Czyli zatopienie się w nim całkowicie i poczucie tej energii. Podobnie jak w przypadku Seljalandsfoss, podejście tuż pod jego podnóże jest czymś co pamięta się do końca życia. Dla mnie ten moment jest rodzajem kotwicy w codziennym życiu.
Kotwice NLP są to świadome stany emocjonalne, które zakładamy w celu przywołania konkretnych uczuć. Kotwica może być wywołana przez bodziec wzrokowy, kinestetyczny (czuciowy), słuchowy, zapachowy lub smakowy. Kotwice możesz zakładać na podstawie przeżywanych w tej chwili emocji wywołanych przez konkretną sytuację, ale również na podstawie emocji wywołanych poprzez przywołanie w wyobraźni jakiegoś wspomnienia.
Jak smakuje szczęście? Czym pachnie? Czy chciałbyś na zawołanie powracać do tego stanu? By poczuć radość, bezpieczeństwo, fascynację? Możesz dotknąć to uczucie i przywołać w każdym momencie za pomocą kotwic.
Więcej o tym będziesz mógł przeczytać niebawem w zakładce ROZWÓJ.
Seljavallalaug to najpiękniejszy basen, jaki kiedykolwiek widziałam.
Jako osoba, która kocha pływać i regularnie odwiedza baseny sportowe, ten basen to prawdziwe dzieło sztuki wśród natury.
Położony wśród malowniczych, wysokich gór, tuż u podnóża islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, robi piorunujące wrażenie. Jego naturalne otoczenie, połączone z surową, wulkaniczną scenerią, sprawia, że to miejsce jest czymś więcej niż tylko basenem – to prawdziwa oaza spokoju, w której można poczuć moc natury w najczystszej postaci.
Aby do niego dotrzeć należy zjechać z drogi nr 1 w szutrową drogę 242 i kierować się na północ. Znajdziemy tam parking, i stąd czeka nas juz piesza wędrówka około 20-30 minut. Krajobrazy prowadzące nas do basenu trudno opisać słowami. Skąpane w gęstej mgle góry o ciemnozielonej barwie, a z nich spływających mnóstwo malutkich wodospadów. Następnie trafiamy na urocze potoki, za chwilę natomiast pojawia się koryto z czarnymi skałami, wypełnione rwącą rzeką o barwie ciemno szarej. Rzeka prowadzi nas aż do basenu.
Basen wygląda jak zapomniany relikt przeszłości, z dala od cywilizacji i technologii. Jego wygląd przywodzi na myśl sceny z filmów post-apokaliptycznych, gdzie wśród opuszczonych budynków, porośniętych roślinnością, tliła się pamięć po minionej cywilizacji. Obrzeża basenu były pomalowane białą farbą, która już dawno straciła swoją świeżość, a brzegi lekko porośnięte islandzkim mchem nadawały miejscu dziki i tajemniczy charakter. Na końcu znajdowała się mała przebieralnia, jakby zapomniana przez czas.
Pamiętajcie- jeśli ktoś ma niski próg poczucia estetyki, czystości czy komfortu, może być to atrakcja nie dla Was. Ja przekroczyłam ten próg będąc na Woodstocku jakiś czas temu;)
Mimo przenikliwego zimna, które skutecznie powstrzymywało mnie przed ściągnięciem kurtki i czapki, nie mogłam się oprzeć temu miejscu. Wiedziałam, że to była jedna z tych chwil, które zdarzają się raz w życiu. Zimno mogło mnie powstrzymać, jednak przekraczanie swoich granic to coś o czym wspominam tutaj stosunkowo często. Nie chciałam aby zimno mnie ograniczało w doświadczeniu jednej z najmagiczniejszych chwil w życiu.
To było przeżycie warte każdej ceny. Zanurzenie się w tej relaksującej, ciepłej wodzie było niczym wejście w inny wymiar, gdzie czas stracił znaczenie, a ja poczułam się jednością z naturą.
To było przeżycie, które otworzyło przede mną nową perspektywę – uświadomiło mi, jak ważne jest, by żyć pełnią życia, czerpać z każdej chwili i nie bać się przekraczać własnych granic.
Choć ten moment trwał tylko chwilę, zostanie ze mną na zawsze, przypominając o sile, która kryje się w naturze oraz nas samych.
Islandia, z jej niezliczonymi wodospadami, to prawdziwa świątynia natury.
Każdy z nich emanuje niepowtarzalną energią, której siła ma moc oczyszczenia nie tylko ciała, ale i ducha. Woda, niczym życiodajna krew matki ziemi, płynie z gór, niosąc ze sobą spokój i harmonię. Stając w jej pobliżu, czujemy, jakbyśmy byli częścią tej potężnej siły, która łączy nas z pradawnym rytmem Ziemi.
Wodospad Seljalandsfoss to jeden z najbardziej rozpoznawalnych wodospadów Islandii. Położony jest w pobliżu głównej drogi, stąd też nie sposób do niego nie dotrzeć-widać go już z oddali.
Swój początek bierze z wód lodowca Eyjafjallajökul. Osiąga on wysokość 60 metrów oraz szerokość 15 metrów.
Aby w pełni zrozumieć magię tego miejsca, warto dać się zmoczyć i wejść za kaskadę spływającej wody. Tuż za nią znajdziemy coś w rodzaju wydrążonej jaskini oraz ścieżkę po której można się poruszać. Należy być ostrożnym gdyż nawet na ścieżce potrafi być niezwykle ślisko.
A jeśli naprawdę przemoczenie nie jest Ci straszne i chcesz poczuć prawdziwą siłę natury, polecam pójść o krok dalej i zejść na sam dół, gdzie spadająca woda łączy się z taflą. Wirująca w rytm wiatru bryza, dźwięk uderzających kropli oraz zapach, który nie ma sobie równych, tworzą spektakularny seans.
To moment, w którym cała moc wodospadu ogarnia Cię w pełni – czujesz, jak natura działa na wszystkie zmysły, a jej nieokiełznana energia wypełnia Cię całkowicie.
Gljúfrabúi znajduje się zaledwie kilkaset metrów od popularnego wodospadu Seljalandsfoss. Jego wysokośc to 40 metrów, a u jego podnóża znajduje się legendarny głaz ociekający spływającą wodą. To niezwykle popularne miejsce wśród turystów oraz fotografów.
Jego nietypowe położenie w wąskim kanionie, sprawiło, że nawigacja zwiodła nas na manowce i poprowadziła w zupełnie inne miejsce. Piękne co prawda, lecz to nie tu mieliśmy dotrzeć.
Nawigacja poprowadziła nas górną krawędzią na rozległe zielone tereny. Polataliśmy nieco dronem, aż w końcu odpuściliśmy poszukiwania. Wiedząc, że czeka nas tego dnia długa trasa udaliśmy się do znajdującego się nieopodal Seljalandsfoss.
Mam nadzieję, że przy następnej wyprawie na Islandię będę miała okazję podzielić się z Wami większą ilością szczegółów na temat tego spektakularnego wodospadu.
POŁUDNIOWA ISLANDIA
Kolejny dzień na wyspie, zapowiadał się niesamowicie interesująco, ale też bardzo intensywnie. Z każdym dniem tu spędzonym, odkrywaliśmy nie tylko nowe miejsca, ale także siebie – swoje granice, zdolność do ich przekraczania oraz tolerancję na dyskomfort, lęk i ból. Islandzka przyroda wystawiała nas na próbę, zmuszając do konfrontacji z nieprzewidywalnymi przeszkodami.
Choć był to dopiero początek naszej przygody w tym pięknym miejscu, to już wtedy czuliśmy, jak wiele możemy się nauczyć o sobie samych, swoich słabościach i sile. Doświadczanie tych wszystkich emocji, zarówno tych pełnych radości, jak i tych trudniejszych, stanowiło wyzwanie i niezapomniane doświadczenie.
Planem na ten dzień było zobaczenie:
Gljufrabui - waterfall
Seljalandsfoss- waterfall
Seljavallalaug Swimming Pool
Skógafoss- waterfall
Kvernufoss- waterfall
Katla- volcano + cave
Dyrhólaey
Reynisfjara Beach
Fjaðrárgljúfur- canion
Zakończenie dnia mieliśmy zaplanowane w Skaftafell tjaldsvæði – kempingu, jednak dłuższe zwiedzanie zmusiło mnie do szybkiej zmiany na inny, bliższy kemping. I to właśnie w takich chwilach odkrywa się najpiękniejsze miejsca. Często powtarzam, że mimo dokładnego planowania, nie wszystko da się przewidzieć. I dzięki temu natrafiliśmy na kemping z zapierającym dech w piersiach widokiem: Vik Camping.
Tuż przy samiuteńkim Oceanie Atlantyckim, z majestatycznymi górami rozpościerającymi się w tle. To była prawdziwa gratka dla oczu i duszy, a takie momenty sprawiają, że już nie chce się wracać do codzienności.
Link: Vik Camping
W tym dniu, podziwiając każdy kolejny skrawek islandzkiej ziemi przeżyłam mnóstwo pięknych emocji. I mimo, że nie udało mi się odwiedzić kilku miejsc, takich jak wodospad Gljúfrabúi, Drifandi i Kvernufoss, jaskinia Katla oraz kanion Fjaðrárgljúfur, przeżycia, które towarzyszyły mi w tym dniu, były ogromne. Wiem też, że mam po co wracać na tą cudowną wyspę.
Pisanie I CZĘŚCI o wyprawie na Islandię przypomniało mi te wszystkie niezwykłe chwile, które tam przeżyłam. Choć minął zaledwie rok, mam wrażenie, jakby to było całe wieki temu. Czas płynie, ale emocje pozostały nienaruszone – wciąż są tak żywe, jak w momencie, gdy stawiałam pierwsze kroki na tej surowej, a zarazem magicznej ziemi.
Każde zdjęcie i każdy fragment nagrania z tej podróży otwiera masę wspomnień. Zawsze, gdy na nie patrzę, wydaje mi się, jakbym mogła się tam przenieść w jednej chwili – poczuć chłodny islandzki wiatr na twarzy, usłyszeć szum wodospadów, zobaczyć bezkresne pola lawy i czarne plaże. Islandia nie była tylko miejscem – była emocją, którą mogę przywołać na zawołanie, jakby czas i odległość nigdy nie miały znaczenia.
Moi Drodzy Czytelnicy, mam nadzieję, że udało mi się choć trochę przybliżyć Wam niezwykłe piękno tego świata. Te cudowne krajobrazy niech będą dla Was inspiracją do planowania tego, co najbardziej Wam się marzy – podróży, które rozbudzą Wasze emocje i pozostaną w sercach na zawsze.
Islandia ma jeszcze wiele tajemnic do odkrycia – a ja z przyjemnością Was tam zabiorę!
Już wkrótce, pojawi się II CZĘŚĆ opowieści - pełna nowych emocji, pięknych krajobrazów i motywacji. Przygotujcie się na jeszcze więcej inspirujących historii i zdjęć, które przeniosą Was w samo serce tej niezwykłej wyspy. 🌿📸
Bądźcie na bieżąco – zapowiedź już wkrótce na moim IG! 🔜🌟
Copyright © OVER THE HORIZON - | Wszelkie prawa zastrzeżone
Jako marka Over The Horizon, inspiruję ludzi do odkrywania świata i siebie.
Łącząc pasję do podróżowania z dążeniem do rozwoju osobistego, oferuję więcej niż tylko zwykłe doświadczenia turystyczne – tworzę przestrzeń do wzrostu, samopoznania i budowania życia pełnego spełnienia, w której podróże stają się katalizatorem zmiany i wdzięczności za każde nowe doświadczenie.
Moje treści inspirują do poszerzania horyzontów i pomagają ludziom odkrywać ich pełny potencjał.